Google dla Świata
piątek, 3 października 2008
Można pomóc jednemu, można i milionom
Masz dobry pomysł, który zmieni świat albo przynajmniej ułatwi życie jak największej liczbie ludzi? Chętnie go sfinansujemy – to w skrócie istota międzynarodowego konkursu „10 do potęgi 100”, który ogłosił Google z okazji swoich 10. urodzin. Propozycje (także z Polski) można zgłaszać do 20 października br., rozstrzygnięcie nastąpi cztery miesiące później. Sama idea może niezbyt oryginalna, świetnie jednak wpisuje się w wizerunek marki, która chce być utożsamiana z kreatywnością i otwieraniem nowych możliwości.
Zwycięzca otrzyma 10 mln dolarów na realizację projektu (jeśli laureatów będzie więcej, podzielą się tą sumą). „Pomysły mogą być wielkie lub małe, zaawansowane technologicznie lub błyskotliwie proste, ale muszą mieć wpływ na codzienne życie” – brzmiał komunikat firmy tuż po ogłoszeniu przedsięwzięcia w telewizji CNN. Przykładem takiego prostego rozwiązania jest wynaleziony w Afryce Hippo Water Roller, pozwalający na przenoszenie dużych ilości wody niewielkim wysiłkiem.
Strona projektu ma kilkanaście wersji językowych, w tym polską. Wśród nadesłanych propozycji pracownicy Google i eksperci dokonają wstępnej selekcji, wybierając 100 najlepszych według pięciu kryteriów: zasięg (Ile osób na tym skorzysta?), skutki (Jak głęboko będą odczuwalne? Jak pilna jest potrzeba?), możliwość realizacji (Czy pomysł można zrealizować w ciągu roku do dwóch lat?), wydajność (Czy pomysł jest prosty i niedrogi?) oraz trwałość (Jak trwałe mogą być efekty realizacji pomysłu?). Pomysły ogłoszone 27 stycznia zostaną poddane głosowaniu internautów z całego świata.
Pomysł Google wart jest podkreślenia w dwóch wymiarach. Pierwszy (węższy) to aspekt czysto marketingowy. Jak wiadomo, ludzie kupują już nie tyle produkty, co marki i idee, w które wierzą. Google od lat ciężko pracuje nad tym, aby kojarzono go z nieskrępowaną kreatywnością, odważnym, stwarzającym nowe możliwości przełamywaniem schematów. Widać to choćby w reklamach firmy, takich jak ta promująca usługę Google.
Być może dlatego, podobnie jak Apple, firma nie jest uznawana przez użytkowników za korporacyjnego molocha, którego celem jest zarabianie pieniędzy.
Konkurs to także przykład CSR-u, o tyle cennego, że wykorzystującego „mądrość tłumu” (czyli głosujących internautów). Ci mogą sprawić, że sfinansowany zostanie projekt, który zmieni życie ludzi, a którym w normalnych warunkach nie zainteresowałyby się firmy z kapitałem. W podstawowej działalności przedsiębiorstwa muszą dbać o odpowiednie zyski z inwestycji, dlatego często nie prowadzą badań w obszarach, którego tego nie gwarantują.
Google dobrze też wpisuje się w trendy współczesnej gospodarki, w której szczególną rolę odgrywa innowacyjność – czyli wynalazki, które trafiają na podatny grunt i znajdują zastosowanie w społeczeństwie. Od czasu rewolucji informatycznej coraz ważniejsze i powszechniejsze staje się „wytwarzanie” i stosowanie wiedzy. Na tym polega jedyny problem konkursu Google: kiedyś innowacje były rzadkością, stanowiły przełom. Dziś to raczej element codzienności. Zmiany następują tak szybko i jest ich tak wiele, że czasem trudno zauważyć, co jest naprawdę istotne.
